Wojny serwisów

W zeszłym roku można było obserwować swoiste wojny serwisów oferujących pomoc w pisaniu prac. Jak już wcześniej pisałem, na rynku było źle. Przede wszystkim dlatego, że klientów było zdecydowanie mniej. Ale pojawiło się też trochę nowych „twarzy” w branży, które zaczęły podbierać klientów starym serwisom. Nie ma w tym nic złego, konkurencja jest dobrą sprawą, ale dobrą sprawą jest konkurencja uczciwa.

Te „nowe twarze” nie płaciły podatków. Część z nich nawet nie miała zarejestrowanej działalności gospodarczej. A te, które miały – w żadnym wypadku nie płaciły VAT – na dźwięk słowa faktura VAT nagle kontakt się z nimi urywał. Usługi pisania prac są obciążone 23-procentowym podatkiem VAT i jeśli ktoś ma jakiś ryczałt, kartę podatkową, czy cokolwiek innego bez VAT, to miga się od płacenia podatków – jest zwykłym przestępcą. I to jest nieuczciwa konkurencja. Osoba, która nie płaci podatków (VAT, dochodowy, składki za ZUS) może oferować swoje usługi dwa razy taniej. Uczciwy podatnik nie ma z taką konkurencją żadnych szans.

I taka sytuacja rozgniewała niektóre „stare twarze”. Może nawet nie tyle rozgniewała, to złe określenie, ale zmusiła do walki z taką sytuacją. Nie może być tak, że ktoś napisze pracę na 90 stron za 900 zł, bo nie płaci podatków. Taką sumą można się zadowolić, gdy zostaje już ona na rękę. Zauważmy, że nawet płaca minimalna wynosi 1600 zł.

Więc jedna „ze starych twarzy”, konkretnie „stara twarz” z Częstochowy zaczęła podając się za klienta pisać do wszystkich twarzy maile z prośbą o wystawienie faktury VAT. Gdy jakaś twarz nie chciała takiej wystawić, to twarz z Częstochowy zaczynała grozić. Grozić, że jeśli nie zaprzestaną swojej niecnej działalności, to zgłosi sprawę do urzędów skarbowych, które to zastosują podatek od dochodów z nieujawnionych źródeł w wysokości 75%. Niektóre „nowe twarze” się przestraszyły i zamknęły swoje strony. Niektóre, oczywiście, nie. Stara twarz z Częstochowy przesłała więc zebrane dane (m.in. kont bankowych) różnych osób nie wystawiających  rachunków do urzędów skarbowych.

Mój znajomy rozmawiał z tą „starą twarzą” z Częstochowy. Napisała mu coś takiego: „…działamy w jednej drużynie. Dziś akcja się kończy. Za niedogodości przepraszam [podszywanie się pod potencjalnych klientów]. Poza tym jak inaczej mógłbym poznać numery kont bankowych. Przyniesie to Panu tylko korzyści, jak z rynku zniknie banda oszustów. Już 6 zniknęło.”

Dodaj komentarz