To temat dość wrażliwy, bo co innego teoria, ideały, a co innego rzeczywistość. Jak trafisz na ambitnych i chłonnych wiedzy studentów, to możesz realizować ideały. A jak trafisz na studentów, którym zależy tylko na papierku i w dodatku jeszcze to jełopy, to te swoje ideały możesz schować do kieszeni. Musisz wtedy przygotować listę tematów, z których jełopy sobie coś wybiorą… Drugim z moich wytłumaczeń dlaczego niektórzy promotorzy uparcie nazywają plan pracy spisem treści (pierwsze wytłumaczenie, to to, że są idiotami) jest takie, że łatwiej jest jełopom, którzy się im trafią wytłumaczyć, co ci mają przygotować. Książki mają spis treści, więc taki jełop może sobie wyobrazić o co chodzi, a planu pewnie w życiu na oczy nie widział, a jak widział, to nie pamięta. Jak nie możesz realizować ideałów, to lepiej się wtedy posługuj dość prostym językiem, tak, jakbyś rozmawiał z dzieckiem. A i tak może być problem. Bez zdolności pedagogicznych jełopom może być trudno wytłumaczyć nawet różnicę między ibidem, a op. cit. Spuśćmy kurtynę milczenia. Jaka powinna być rola promotora, gdy trafią mu się ambitni i chłonni wiedzy studenci? O tym w którymś z kolejnych wpisów.